Postanowiłem dołączyć do
popularnego ostatniego czasu wyzwania polegający na wymienieniu 10
ważnych książek jakie się przeczytało. W moim wypadku wybór był bardzo
trudny, bo takich książek mógłbym wymienić znacznie więcej, ale z
drugiej strony ograniczenie wprowadzone przez pomysłodawców całej akcji
zmusiło mnie do dokładnego i przemyślanego wyboru. Zanim jeszcze przejdę
bezpośrednio do krótkiego opisu każdej z tych powieści które wiele
wniosły w moje życie, chcę jeszcze tylko dodać, że będzie to swego
rodzaju ranking - od dziesiątej do najważniejszej książki, ja
ką przeczytałem.
ką przeczytałem.
10. Kurt Vonnegut - "Śniadanie Mistrzów"
Książka
tak fantastycznie satyryczna, jak tylko się da. Jeżeli istnieje
człowiek, który potrafi szydzić z rzeczy, wydawałoby się najważniejszych
(np. wojny, rasizmu, polityki, sukcesu, zanieczyszczenia środowiska) to
był nim bez wątpienia Kurt Vonnegut. W zasadzie sama fabuła powieści
jest tylko tłem dla różnorakich przemyśleń, anegdot i wątków pobocznych,
które niejednokrotnie doprowadzają czytelnika do śmiechu. Jest jednak w
tej niezbyt długiej książce coś niepokojącego. Kiedy już odłożymy ją na
półkę i zastanowimy się o czym tak naprawdę była, pojawić się może
myśl, że jest to przezabawnie napisana gorzka refleksja na temat
rzeczywistości.
9. Philip. K. Dick - "Ubik"
Już
sam autor owego dzieła jawi się nam jako persona nietuzinkowa. Żenił
się pięć razy, miał troje dzieci, nadużywał alkoholu i narkotyków,
nierzadko pisał pod wpływem środków psychoaktywnych i podejrzewano, że
cierpiał na schizofrenię paranoidalną. Nie przeszkadzało mu to jednak w
przekraczaniu granic twórczych w jednym z niewielu gatunków, gdzie takie
granice niemalże istnieją - w science fiction. Za dwie jego
najważniejsze książki można uznać "Czy androidy śnią o elektrycznych
owcach" (na podstawie, której nakręcono znakomity film "Łowca
androidów") oraz właśnie "Ubika", który to zajmuje owo zaszczytne
dziewiąte miejsce w moim rankingu. Co czyni tą lekturę dla mnie tak
ważną? Otóż poza tym, że jest po prostu niezwykła i wybija się spośród całej gromady powieści z gatunku science fiction, to zasługuje na
szczególną uwagę za perfekcyjny sposób oddania charakteru samych ludzi;
ich lęków, pragnień, oczekiwań, uczuć. Otrzymujemy od autora nie tylko
wciągająca powieść, której czytanie zapewne skończymy gdzieś około
trzeciej nad ranem, ale także doskonałe stadium psychologiczne na temat
człowieka.
8. Janusz A. Zajdel - "Limes Inferior"
Cała
twórczość Janusza Zajdla w pewien sposób koncentruje się nie tylko na
tworzeniu intrygujących historii w intrygujących światach, lecz także na
przekazaniu pewnych obrazów. W jego utworach bez trudu można nawiązać
liczne nawiązania do Polski za czasów PRL, gdzie korzystając z ochrony
jaką zapewniała mu konwencja, w której pisał, celnie punktował wady
systemu i ustroju politycznego (podobnie jak bracia Strugaccy w ZSRR).
"Limes Inferior" jest książką trochę inną. Wraz z głównym bohaterem
powieści zgłębiamy ciemne zakamarki Argolandu, poznajemy społeczeństwo,
które z jednej strony egzystuje na wysokim poziomie technologicznym, ale
z drugiej kompletnie nie zdaje sobie sprawy z sytuacji w jakiej się
znajduje. Sneer - główny bohater - dzięki wplątaniu się w przedziwną
historię i dzięki swojej inteligencji odkrywa kto tak naprawdę włada
światem i dlaczego rzeczywistość jest taka, jaka jest.
7. Neil Gaiman - "Amerykańscy bogowie"
Wciąż
nie wychodzimy z konwencji fantastycznej. Tym razem mamy z nią do
czynienia w powieści Neila Gaimana (szczerze polecam całą jego
twórczość), brytyjskiego pisarza, który powiedział kiedyś bardzo mądre
zdanie, które zapadło mi w pamięć. Zapytany w jednym z wywiadów czy
czuje się bardziej Amerykaninem (przez długi czas mieszkał w Ameryce)
czy Brytyjczykiem, odparł, że pisarz, jeżeli chce dobrze pisać, nie może
przynależeć do żadnego miejsca.
W "Amerykańskich bogach" uwypuklony został konflikt pomiędzy starymi
bogami - postaciami z mitologii i dawnych wierzeń (np. Loki czy inni
bogowie z mitologii nordyckiej) i "nowymi bogami" - bogami cywilizacji,
telewizji, pieniędzy, internetu. Na pozór ukazanie takiego konfliktu
wydawać się może zadaniem karkołomnym, ale (znów!) dzięki zastosowaniu
rozwiązań zarezerwowanych tylko dla fantastyki, powieść jest czymś
więcej niż kolejną banalną historyjką o dzieciach walczących z trudem o
przeżycie (wszyscy fani Igrzysk Śmierci, wybaczcie mi proszę), ale czymś
znacznie głębszym.
A
tak wysokie miejsce w rankingu uzasadnić mogę jeszcze świetnym stylem
narracji, znakomitym łączeniem wątków i bohaterami, którzy jak na mało
realne realia świata, wyglądają na stworzonych z krwi i kości.
6. George Orwell - "Rok 1984"
Czy
o tym arcydziele trzeba coś pisać? Prawdopodobnie najlepsza antyutopia w
historii literatury. Ostrzeżenie wysłane przez George'a Orwella dla
zachodnich społeczeństw. Obraz zagrożeń jakie niesie ze sobą komunizm i
socjalizm w swojej totalitarnej naturze. Słabość i bezbronność jednostki
wobec potężnej machiny państwa. Społeczeństwo pozbawione wolności, w
zasadzie samo z tej wolności rezygnujące na rzecz Partii i Wielkiego
Brata.
"Wojna to pokój".
"Wolność to niewola".
"Ignorancja to siła".
A spisane przed tak wieloma laty prognozy i gorzkie proroctwa Orwella
niestety z upływem lat wciąż zachowują swoją aktualność.
I o tym właśnie jest ta książka. Szczera, opisująca w najdrobniejszych szczegółach cienie i blaski tego sposobu życia, prawdziwa. Autor nie bawi się w jakąś głębszą filozofię, lecz pokazuje niezwykłe życie ludzi mieszkających przy granicy. Od wyprawy do wyprawy. Akcja się udała, odebrali wypłatę, potem przez trzy dni balowali przy wódce i zaraz znów pędzili - narażać swoje życie.
Napisano wiele książek przygodowych. Ta jest jednak niezwykła. Urzekająca, prosta w odbiorze i zaskakująco głęboka w treści.
Mały chłopiec, który nie znosi przemocy fizycznej, jest obdarzony geniuszem strategicznym i w wieku siedmiu lat trafia do Szkoły Bojowej. Ci, którzy obdarzyli go zaufaniem, z cienia kontrolują jego rozwój, nieustannie stawiając na jego drodze kolejne przeszkody, tak aby po ukończeniu edukacji był gotów poprowadzić flotę międzygwiezdną. Również jego rówieśnicy nie darzą go przyjaznymi uczuciami. Ender nie ma przyjaciół, jest mniejszy, nie imponuje ani wzrostem, ani muskulaturą. Jedyną drogą, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo jest zdobycie powszechnego szacunku i udowodnienie innym, że to właśnie on jest najlepszy.
Powieść pełna kontrastów, zaskakujących zwrotów akcji, dowcipnych wstawek, zmuszających do refleksji komentarzy, a przede wszystkim kapitalnych opisów starć i bitew ćwiczebnych, jakie toczył Ender i inni uczniowie Szkoły Bojowej.
Orson Scott Card wyważył znakomicie proporcje pomiędzy przygodowością i głębszym przesłaniem swojej książki (ze znacznym wskazaniem na ten pierwszy czynnik). I wyszło mu dzieło niemalże idealne.
Wszystkie pięć
tomów "Sagi o Wiedźminie" stanowi dowód, że da się opowiedzieć o
czarodziejach, smokach i magii bez infantylizowania i uciekania w
konwencję baśniową, jednocześnie nie czyniąc z bohaterów bezwzględnych i
pozbawionych głębszych uczuć person, a także nie zabijając fabuły
przesadą w opisywaniu magii. U Sapkowskiego Geralt, czarodziejki i w
zasadzie każda z występujących tam postaci, są ludzcy pod tym względem,
że ich magiczne zdolności nie przesłaniają ich prawdziwej - ludzkiej -
skłonnej do grzechu, czynienia zła i żądnej bogactwa - duszy.
Cała saga sprawia wrażenia zaplanowanej w najdrobniejszych szczegółach. Poza tym język opowieści wręcz uwodzi czytelnika i nieustannie wzbudza uśmiech na jego twarzy. Swego czasu mocno identyfikowałem się z przygodami Wiedźmina, opowieść Sapkowskiego zawsze była mi bliska sercu, a ci którzy znają moje drugie imię pewnie też domyślają się, że bez względu na wszystko, świat Geralta będzie dla mnie swego rodzaju drugim domem.
Wraz z rozwojem opowieści poznajemy główną bohaterkę powieści, jej nieco roztrzepanego brata, a także ich ojca - Atticusa Fincha - prawnika. Pomijając fakt, że to właśnie jego zdecydowałem się opisać w charakterystyce na teście gimnazjalnym, warto dodać, że jest to osoba robiąca niezwykłe wrażenie. Zresztą, sprawy "młodzieżowe" przeplatają się ze sprawami świata dorosłych. Bardzo dobrze przedstawiono wątek konfliktów rasowych w Ameryce przed drugą wojną światową, małomiasteczkowy klimat i charakterystyczne dla niego postawy. W książce można odnaleźć odpowiedzi na różne dylematy moralne pokroju równości, wolności, odwagi, sprawiedliwości itd. Odpowiedzi przedstawione w sposób jasny i bezkompromisowy.
A na koniec pewien cytat. Brat głównej bohaterki w pewnej chwili zaczął się zastanawiać i dzielić ludzi z ich miasteczka na różne grupy. Zadowolony z siebie zapytał ją o zdanie na ten temat, a ona odrzekła:
" - Istnieje tylko jeden rodzaj ludzi. Ludzie."
W powieści fińskiego pisarza odnalazłem niemal wszystko. Obraz miłości rodzicielskiej, obraz samotności, obraz kobiecej bezwzględności, obraz wojny, obraz obłudy, obraz chytrości, obraz dzikiej i nieopanowanej zabawy, obraz prawdziwej miłości, obraz rozpaczy, obraz przystani. Słowa nie są w stanie oddać tego, jakim szacunkiem darzę tą książkę. W historii samotnego Egipcjanina bez większych przeszkód odnajduję analogię do swoich codziennych i niecodziennych utrapień i przeżyć.
Co jeszcze można odnaleźć w tej powieści? Obraz szaleństwa i obłędu, obraz tego jak mężczyzna może odnaleźć spokój dzięki miłości, obraz nadciągającej burzy, obraz krwawej i bezwzględnej wojny o idee, obraz zdrady, obraz utraconej przyjaźni.
"Bo ja, Sinuhe, jestem człowiekiem i jako człowiek żyłem w każdym człowieku, który istniał przede mną, i jak człowiek żyć będę w każdym człowieku, który przyjdzie po mnie. Żyję w ludzkim płaczu i radości, w ludzkim smutku i lęku, w dobroci człowieka i jego złości, w sprawiedliwości i niesprawiedliwości, w słabości i sile..."
***
Mój profil na Facebooku
Inne teksty, które mogą Ci przypaść do gustu:
"Bądźcie pozdrowieni za samotność i niezwykłość waszych dróg"
Zaklęta trwa pośród wieków w ścianach kreteńskiego labiryntu...
Baśń dla dorosłych [recenzja]
Na zachodzie bez zmian, czyli o paleniu książek...
5. Sergiusz Piasecki - "Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy"
Gdyby to ode mnie zależało, to za dwa noble: dla Szymborskiej i Miłosza, dałbym jednego Sergiuszowi Piaseckiemu. Dlaczego? Bo był on bez wątpienia pisarzem wybitnym. Swoją karierę zawodową rozpoczął po odejściu z armii. W latach 20. pracował jako agent wywiadu na pograniczu polsko-radzieckim, jednakże aby zarobić więcej zajął się przemytem. W 1926 wpadł w narkomanię i pod wpływem kokainy napadł na dwóch żydowskich kupców. Groziła mu kara śmierci, jednak dzięki wstawiennictwu prezydenta zamieniono ją na piętnaście lat więzienia.W więzieniu dużo czytał i nauczył się języka polskiego (urodził się na Białorusi), aż wreszcie postanowił spisać swoje wspomnienia z czasów przemytniczych.I o tym właśnie jest ta książka. Szczera, opisująca w najdrobniejszych szczegółach cienie i blaski tego sposobu życia, prawdziwa. Autor nie bawi się w jakąś głębszą filozofię, lecz pokazuje niezwykłe życie ludzi mieszkających przy granicy. Od wyprawy do wyprawy. Akcja się udała, odebrali wypłatę, potem przez trzy dni balowali przy wódce i zaraz znów pędzili - narażać swoje życie.
Napisano wiele książek przygodowych. Ta jest jednak niezwykła. Urzekająca, prosta w odbiorze i zaskakująco głęboka w treści.
4. Orson Scott Card - "Gra Endera"
"Przygody Endera będą zdobywać nowych czytelników, kiedy dziewięćdziesiąt dziewięć procent książek pójdzie w zapomnienie". Ten cytat doskonale oddaje geniusz tej książki. Bo tak naprawdę to książka dla każdego. Z tego co czytałem w różnych recenzjach, często ludzie, którzy nie znosili fantastyki i z pewnym niesmakiem zaczynali lekturę, później przyznawali się do błędu i pod niebiosa wychwalali ową książkę.Mały chłopiec, który nie znosi przemocy fizycznej, jest obdarzony geniuszem strategicznym i w wieku siedmiu lat trafia do Szkoły Bojowej. Ci, którzy obdarzyli go zaufaniem, z cienia kontrolują jego rozwój, nieustannie stawiając na jego drodze kolejne przeszkody, tak aby po ukończeniu edukacji był gotów poprowadzić flotę międzygwiezdną. Również jego rówieśnicy nie darzą go przyjaznymi uczuciami. Ender nie ma przyjaciół, jest mniejszy, nie imponuje ani wzrostem, ani muskulaturą. Jedyną drogą, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo jest zdobycie powszechnego szacunku i udowodnienie innym, że to właśnie on jest najlepszy.
Powieść pełna kontrastów, zaskakujących zwrotów akcji, dowcipnych wstawek, zmuszających do refleksji komentarzy, a przede wszystkim kapitalnych opisów starć i bitew ćwiczebnych, jakie toczył Ender i inni uczniowie Szkoły Bojowej.
Orson Scott Card wyważył znakomicie proporcje pomiędzy przygodowością i głębszym przesłaniem swojej książki (ze znacznym wskazaniem na ten pierwszy czynnik). I wyszło mu dzieło niemalże idealne.
3. Andrzej Sapkowski - "Saga o Wiedźminie"
Wszystkie pięć
tomów "Sagi o Wiedźminie" stanowi dowód, że da się opowiedzieć o
czarodziejach, smokach i magii bez infantylizowania i uciekania w
konwencję baśniową, jednocześnie nie czyniąc z bohaterów bezwzględnych i
pozbawionych głębszych uczuć person, a także nie zabijając fabuły
przesadą w opisywaniu magii. U Sapkowskiego Geralt, czarodziejki i w
zasadzie każda z występujących tam postaci, są ludzcy pod tym względem,
że ich magiczne zdolności nie przesłaniają ich prawdziwej - ludzkiej -
skłonnej do grzechu, czynienia zła i żądnej bogactwa - duszy.Cała saga sprawia wrażenia zaplanowanej w najdrobniejszych szczegółach. Poza tym język opowieści wręcz uwodzi czytelnika i nieustannie wzbudza uśmiech na jego twarzy. Swego czasu mocno identyfikowałem się z przygodami Wiedźmina, opowieść Sapkowskiego zawsze była mi bliska sercu, a ci którzy znają moje drugie imię pewnie też domyślają się, że bez względu na wszystko, świat Geralta będzie dla mnie swego rodzaju drugim domem.
2. Harper Lee - "Zabić Drozda"
Niektórzy autorzy potrzebują kilku książek, aby zawrzeć w nich wszystko co mają do przekazania. Rozwijają swoje historie w niekończące się cykle, zmuszając nieszczęsnych czytelników by przebijać się przez sześciuset stronicowe grube tomy. Harper Lee wszystko co miała do napisania zawarła w jednej, jedynej książce.Wraz z rozwojem opowieści poznajemy główną bohaterkę powieści, jej nieco roztrzepanego brata, a także ich ojca - Atticusa Fincha - prawnika. Pomijając fakt, że to właśnie jego zdecydowałem się opisać w charakterystyce na teście gimnazjalnym, warto dodać, że jest to osoba robiąca niezwykłe wrażenie. Zresztą, sprawy "młodzieżowe" przeplatają się ze sprawami świata dorosłych. Bardzo dobrze przedstawiono wątek konfliktów rasowych w Ameryce przed drugą wojną światową, małomiasteczkowy klimat i charakterystyczne dla niego postawy. W książce można odnaleźć odpowiedzi na różne dylematy moralne pokroju równości, wolności, odwagi, sprawiedliwości itd. Odpowiedzi przedstawione w sposób jasny i bezkompromisowy.
A na koniec pewien cytat. Brat głównej bohaterki w pewnej chwili zaczął się zastanawiać i dzielić ludzi z ich miasteczka na różne grupy. Zadowolony z siebie zapytał ją o zdanie na ten temat, a ona odrzekła:
" - Istnieje tylko jeden rodzaj ludzi. Ludzie."
1. Mika Waltari - "Egipcjanin Sinuhe"
I oto wreszcie docieramy do miejsca pierwszego. Książka, która mnie ukształtowała, która w dużej mierze uformowała mój światopogląd, która uczyła mnie życia. Pierwszy raz przeczytałem ją mając osiem lat i niewiele z niej zapamiętałem, poza tym, że jest to "fajna książka przygodowa osadzona w realiach Starożytnego Egiptu". Z roku na rok wracałem jednak do niej, nie zawsze czytając ją całą, od deski do deski. Czasem wystarczał mi jeden fragment.W powieści fińskiego pisarza odnalazłem niemal wszystko. Obraz miłości rodzicielskiej, obraz samotności, obraz kobiecej bezwzględności, obraz wojny, obraz obłudy, obraz chytrości, obraz dzikiej i nieopanowanej zabawy, obraz prawdziwej miłości, obraz rozpaczy, obraz przystani. Słowa nie są w stanie oddać tego, jakim szacunkiem darzę tą książkę. W historii samotnego Egipcjanina bez większych przeszkód odnajduję analogię do swoich codziennych i niecodziennych utrapień i przeżyć.
Co jeszcze można odnaleźć w tej powieści? Obraz szaleństwa i obłędu, obraz tego jak mężczyzna może odnaleźć spokój dzięki miłości, obraz nadciągającej burzy, obraz krwawej i bezwzględnej wojny o idee, obraz zdrady, obraz utraconej przyjaźni.
"Bo ja, Sinuhe, jestem człowiekiem i jako człowiek żyłem w każdym człowieku, który istniał przede mną, i jak człowiek żyć będę w każdym człowieku, który przyjdzie po mnie. Żyję w ludzkim płaczu i radości, w ludzkim smutku i lęku, w dobroci człowieka i jego złości, w sprawiedliwości i niesprawiedliwości, w słabości i sile..."
***
Mój profil na Facebooku
Inne teksty, które mogą Ci przypaść do gustu:
"Bądźcie pozdrowieni za samotność i niezwykłość waszych dróg"
Zaklęta trwa pośród wieków w ścianach kreteńskiego labiryntu...
Baśń dla dorosłych [recenzja]
Na zachodzie bez zmian, czyli o paleniu książek...
0 komentarze:
Prześlij komentarz