poniedziałek, 17 października 2016

Pożegnanie


This is the End, beautiful friend, the End...

 Wszystko ma swój czas, jak to trafnie spostrzegł Kohelet i nie ma wyjątków od tej reguły. Mój blog takim wyjątkiem również nie będzie.

 Wszystko zaczęło się dwa lata temu (2014), gdy pewnej sierpniowej nocy uświadomiłem sobie dość zuchwale, że nie jestem wcale taki głupi i że od czasu do czasu przydarzają mi się nawet interesujące myśli, które można ładnie ubrać w tekst i przedstawić światu jako prawdę objawioną. Wpadłem na pomysł założenia bloga, a że za bardzo się na tym wtedy nie znałem, to poprosiłem o pomoc kolegę z klasy i wystartowałem. Dzięki Mati!
  
 Należało wymyślić nazwę. Lubiłem już wtedy wędrowanie. Lubiłem też noce. A w pewnym słuchowisku o. Szustak, którego bardzo szanuję, pięknie połączył jedno z drugim i zinterpretował. Przemówiło to do mnie i to na tyle, że stwierdziłem, że można z tego zrobić nazwę. Miałem wtedy wielkie ciśnienie na głoszenie światu moich wymysłów, więc nie zastanawiałem się długo. Padło na "Wędrując przez Noc" i z perspektywy czasu był to bardzo trafny wybór. Po dwóch latach nadal przyznaję się do tej nazwy i w żaden sposób się jej nie wstydzę.

 Zaczęło się moje bazgranie. Od tekstów czysto filozoficznych, po poezje, recenzje i psychologizmy. Dziś bawi mnie ta moja "wszechstronność", wtedy na serio myślałem, że mam światu do obwieszczenia Naprawdę Ważną Wiadomość. Potem na szczęście się poprawiłem i wprowadziłem do moich tekstów ten specyficzny element delikatnego artyzmu, nieprzewidywalności i subiektywności. To uczyniło je znacznie bardziej nadającymi się do czytania i przede wszystkim przyczyniło się do zwiększenia ich jakości.

 Cały rok 2015 publikowałem jak szalony i w zasadzie w tych czterdziestu tekstach zawiera się esencja mojego blogowania - o wszystkim w niebanalny sposób, takie przyświecało mi hasło. I chyba nawet jakoś udawało mi się je wypełniać, taką przynajmniej mam nadzieję.

 Najgorsze momenty? Kiedy tekst, nad którym biedziłem się dwie godziny, przechodził bez echa. Zdarzyło się tak kilka razy.

 Najlepsze momenty? Kiedy tekst, który napisałem pod wpływem impulsu, robił furorę wśród moich znajomych i dostawałem bardzo pozytywne komentarze z różnych stron.

  Spośród osiemdziesięciu pięciu wybrałem dziesięć najważniejszych (najważniejszych, nie najlepszych!) dla mnie tekstów. Oto one:



  Zanim się na dobre pożegnam, chciałbym jeszcze podziękować. Ten blog zapewne nie funkcjonowałby tak długo i tak owocnie, gdyby nie moi rodzice, którzy uparcie wbijali mi do głowy, że wcale nie jestem tak beznadziejny i że ta moja pisanina wbrew pozorom ma sens i być może jest komuś potrzebna.
 Równie istotne było dla mnie wsparcie ze strony kilku naprawdę bliskich mi osób, które szczególnie w pierwszej fazie istnienia bloga (choć później też) służyły mi poradami, wyrażały swoje zdanie i uświadamiały mi, że te słowa lądują w czyichś sercach, a nie tylko na stronie internetowej. Ola, Łukasz, Wiktoria, Asia - dziękuję! Dziękuję też oczywiście każdemu, kto kiedykolwiek zetknął się z moją blogerską twórczością (jak to górnolotnie brzmi!) i wspierał mnie przez te dwa lata!

 Na koniec powtórzę to, co już parę osób miało okazję słyszeć z moich ust: jeżeli choć jedna osoba dzięki lekturze choć jednego tekstu czegoś się dowiedziała, zmieniła perspektywę, coś sobie uświadomiła - ja swój cel osiągnąłem.

 I żeby nie pozostawiać Was tylko z takim suchym podsumowaniem i podziękowaniami - oto moje osobiste pożegnanie z blogiem:

Przesłanie Wędrowca przez Noc

Idź dokąd nie poszedł nikt inny
do oślepiającej światłości świtu po wieczne wytchnienie

idź rozglądając się uważnie
czy aby przechodnie półcienie nie próbują zepchnąć cię ze szlaku

każdy twój oddech gest słowo to niechciane świadectwo
jeśli nie chcesz nie musisz wcale go dawać

bądź odważny
inaczej całe twoje wędrowanie na marne

bądź sprawiedliwy
a miara którą osądzasz innych niech będzie kwestią dżentelmeńskiej umowy

nie unoś się gniewem
żadna sprawa tak naprawdę nie jest tego warta

gardź jeżeli będzie to nieuniknione
gardź ideami nigdy człowiekiem
nawet jeżeli twoje szyderstwo słyszeć miałaby tylko cisza
lub twoja niezgoda miałaby sprowadzić na ciebie powszechne wykluczenie

strzeż się jednak pychy serca
fałszywej skromności i próżności
poczucia otrzymania największej z misji

strzeż się czarnych dziur w sercu
kochaj groźny szum fal
kruka siedzącego ci na ramieniu o przeszywającym wzroku
chłód nocy nieskończoność gwieździstego firmamentu
i bladego strażnika wszystkich twoich trudów

nie oczekuj niesłychanego zawsze bądź w drodze
póki w twoich źrenicach gości ten osobliwy błysk

ufaj towarzyszom wędrówki słuchaj ich cierpliwie
w ten sposób nie zyskując nic dasz im wszystko
śmiej się z tych którzy zakazują ci marzyć
nie trać nadziei

niczego nie dostaniesz
wiedziałaś o tym dobrze wyruszając w drogę

idź a świt nadejdzie prędzej niż myślisz
rosa poranna schłodzi twe strudzone wargi
a ty sam odpoczniesz zrozumiany wśród tobie podobnych
wiecznych tułaczy bez domu o sercach zbyt wielkich
których nie spodziewałeś się tam zastać

bądź wierny Idź
 


 PS  To tylko koniec Wędrując przez Noc, będę oczywiście pisał dalej. A gdzie, jak i o czym, to już inna sprawa, tego jeszcze sam nie wiem. Na pewno jednak nie jest to moje ostatnie słowo.
 PPS Jeżeli ktokolwiek kiedykolwiek zechciałby wydeklamować powyższy wiersz, uczynić to powinien właśnie w takiej scenerii: deszczowy majowy dzień, Budapeszt, widok na Dunaj, wszędzie melancholia.
 PPPS Zostawiam te wszystkie teksty dla Was, wracajcie do nich, jeśli tylko taką będziecie mieli ochotę i potrzebę. Niech trwają one w waszej pamięci jak bajki (w gruncie rzeczy wiele z nich to rzeczywiście bajki) - ktoś je kiedyś opowiedział, ktoś spisał, ktoś zapamiętał; historia zapomni bajarza, natomiast jego dzieła trwać będą w ludzkiej świadomości.





0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

Wędrując przez noc. Design by Insight © 2009