czwartek, 6 listopada 2014

"Polityka? Dziękuję, tak nisko jeszcze nie upadłem..."


 Przez niezwykle krótki czas w życiu rozważałem karierę polityka. Było to jeszcze za czasów młodzieńczej naiwności i wiary w to, że angażując się politycznie można zmienić świat na lepsze. Nie miałem za sobą jeszcze całego stosu lektur, które w prawdziwym świetle ukazywały jak bardzo skażone brudem i złem jest to środowisko. W pamięci utkwił mi pewien cytat z "Sezonu burz" Andrzeja Sapkowskiego, ale jako że nie używam wulgaryzmów w swoich tekstach, nie przywołam go tutaj, a jedynie opiszę jego treść. Wyglądało to tak: jeden z bohaterów tak mocno gardził politykami, że otwarcie przyznawał, że woli przestawać z kobietami rozpustnymi, bo one przynajmniej mają jakiś honor i godność osobistą. Słowa te mają w sobie pewną brutalność, ale niestety trafiają w sedno.
  Nie ukrywam, że do napisania tego tekstu skłoniła mnie trwająca w najlepsze kampania wyborcza. We współczesnym świecie do woli korzystam z możliwości śledzenia poczynań polityków wszystkich ugrupowań, a także tych niezrzeszonych. Już pomijając fakt, że niektórzy kandydaci próbując zachęcić wyborców do głosowania na siebie osiągają poziom absurdu zbliżony do skeczów Monty Pythona, przyznam, że ja, jako młody człowiek, czuję się rozczarowany. Czuję się rozczarowany kolesiostwem, nepotyzmem, stopniem skorumpowania. Ale przede wszystkim czuję się rozczarowany dlatego, że momentami kandydaci na ważne stanowiska nawet nie ukrywają, że ich jedynym celem jest dorwanie się do koryta. Jeszcze nie uzyskali aprobaty ze strony wyborców, a już ich wzrok pada na stanowisko. Już podskórnie czują ten błogi spokój gwarantowany przez fakt, że pieniądze lekkim strumieniem płyną do ich kieszeni, a obywatele raz na pięć lat wyraziwszy swoją opinię, mogą zostać łaskawie odesłani do diabła.
Czy nie jesteśmy tylko pionami w partii szachów, która toczy się ponad naszymi głowami?






   Co więcej, praktycznie nie widzę nadziei na poprawę. Taka sytuacja obecnie panuje na całym świecie. Politycy nie są już mężami stanu, mającymi na względzie dobro publiczne. Nie żyjemy w czasach Starożytnej Grecji czy Rzymu, gdzie żeby zostać przede wszystkim należało legitymować się inteligencją i moralnością. Dziś niby większość polityków ma tytuły naukowe, ale gdy przychodzi co do czego, to plują jadem gorzej niż kobry. Najgorsza w mojej opinii jest łatwość, z jaką manipulują  wszystkim tym co jest dla nas ważne - wartościami. W ich ustach pojęcia takie jak prawda, wolność, szczęście czy dobro tracą cały swój wydźwięk i brzmią fałszywie. 
   Jak do tej pory cały tekst ma wydźwięk pesymistyczny. Nie chcę pozostawiać was ze świadomością, że nie jesteśmy w stanie nic zmienić. Możemy! Przecież to do nas zależy przyszłość! Od wszystkich razem i każdego z osobna! To przecież my wybieramy ludzi, którzy decydują za nas o losach kraju. Uważam, że nasz kraj potrzebuje rewolucji. Nie, nie ewolucji, ale właśnie rewolucji. Rewolucji jeśli chodzi o ludzi, którzy nami rządzą i rewolucji w sferze samego sposobu sprawowania władzy. Wszystkich przedkładających własny zysk i bogactwo ponad interes społeczny należy albo powywalać na zbity pysk, albo jeżeli sporo się nakradli to pozamykać w więzieniach.
   Podsumowując, sam z siebie do polityki nigdy nie wejdę. Nie dlatego, że uważam ją za stratę czasu lub za coś nieistotnego. Nie, jestem po prostu idealistą, a idealiści do polityki nie pasują. Uświadomienie tego trochę mi zajęło, ale teraz już nie mam żadnych wątpliwości. Mogę działać społecznie, ba mogę nawet uczestniczyć w społecznej rewolucji! Ale nigdy, przenigdy, nie będę bawił się w politykę. Wiąże się to z procesem nieodwracalnej degradacji, upadkiem i skażeniem moralnym.
  A tego bym chciał za wszelką cenę uniknąć.
* * *
Mój profil na Facebooku

Inne teksty, które mogą Ci przypaść do gustu:

Czy warto być idealistą w dzisiejszych czasach?
O nieistniejącym społeczeństwie
Moje J'accuse...!
Jakie będzie przyszłe pokolenie? 



0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

Wędrując przez noc. Design by Insight © 2009